Warszawa według Bedekera

Bedeker Warszawski to była zdobycz antykwaryczna, bo choć wydana nieco
wcześniej to już w księgarniach nieosiągalna. Ktoś by go uznał na bezdenną
nudę. Lawina suchych faktów o niezliczonych pałacach, kościołach,
osiedlach mieszkaniowych i tak dalej. Ani słowa o tym, gdzie zjeść, zrobić
zakupy i się zabawić. I o to właśnie chodziło. Po przemierzeniu Warszawy z
przewodnikiem mieliśmy rozbudzony apetyt i pewien niedosyt. Wiele obiektów pozostało na uboczu
nieopisanych, niegodnych uwagi. I Bedeker je skrupulatnie wyliczał. A my równie
skrupulatnie docieraliśmy do najodleglejszych parków i skromnych zabytkowych
kapliczek. Gdyby nie to, że te wszystkie historie głowy nie chcą się trzymać,
stalibyśmy się ekspertami od warszawskich zabytków.
Powrót