Lata 2008 i 2009 zapisały się dla mnie tym, w długiej historii Rajdów Weteranów, że dwa razy z rzędu nie dane mi było wziąć w nich udziału. Tak samo, jak w paru innych, mniej tradycyjnych, odbytych w międzyczasie imprezach.
Skoro mnie tam nie było, nie ma sensu się rozpisywać. Nie wiem nawet dokładnie, kiedy się owe rajdy odbyły i kto w nich brał udział. Bodzio? Napewno! Marianek? Z pewnością on też. Ale reszta?
O ile mnie zawodna pamięć nie myli rajd X, w 2008 roku zawitał do Beskidu Niskiego, w okolice Barwinka bodajże. I gdzieś tam w okolicach Zyndranowej założono bazę. Jestem przekonany, że wyjazd był udany, jednak czy lał deszcz, czy był upał - nie mogę powiedzieć. Ani tego, jakie pokonano trasy i jakich przygód doświadczono.
W roku 2009, podczas rajdu XI, koledzy zawitali na przedpola Bieszczadów. Bazą był, jak sądzę, słynny, historyczny hotel Laworta w Ustrzykach Dolnych. A areną kolarskich wyczynów była góra o tej samej nazwie i zapewne inne pobliskie pasma - może Żuków, może inne. A, że na mojej mapie tras rowerem górskim okolica jest białą plamą, żal podwójny, że nie udało mi się ani kawałeczka z dziewiczych terenów rozprawiczyć.