Data: 4-6 czerwca 2004 r.
Baza: Sękowiec
Uczestnicy: Bodzio, Robin, Paweł, Marian, Ja
Dzień 1 – imprezujemy.
Dzień 2 - Sękowiec – Chmiel – Chatka Socjologa – Pasmo Otrytu – przełęcz pod Hulskiem - Sękowiec
Dzień 3 – Sękowiec – dol. Sanu –Szczycisko - Hulskie - Zatwarnica – Sękowiec
Na VI Rajd Weteranów jedziemy w Bieszczady do Sękowca
pod Otrytem, trasą przez Dubiecko, Birczę, Kuźminę – dobra trasa
dojazdowa.. Trochę polało po drodze. Rozpakowanie i kolacja w pobliskiej
Zatwarnicy. Potem już tylko klasyczna powitalna imprezka – w lokalnym barku i
naszym domku kempingowym. Tradycja, żeby mieć kaca jutro.
Sobota – wyruszamy po śniadaniu. Zrazu asfaltem w dół do Chmielu a tam za kościółkiem w lewo nieco przypadkowo wybraną dróżką do podnóża pasma Otrytu. Dróżka się kończy i przechodzi w typową trasę do ściągania drewna, bardzo stromą i niedawno używaną – ślizgawka po błocie.
To największy trud w całej imprezie: na lekkim kacu wydrapać się po tym błocie w górę. Okazuje się, że niezły kawał a pod koniec troszeczkę się dało podjechać i troszeczkę popadało a poza tym cały czas mozolne podprowadzanie. No, ale już na paśmie, już przy spalonej Chatce Socjologa. Pamiątkowe zdjęcia.
Potem typowe bujanie się pasmem – sam smak – góra – dół z różnym
pochyleniem. Tyle że bez widoków bo wszędzie las. Aż do przełęczy z
elegancką szutrówką – tu niebieski szlak w prawo a my w lewo w dół w
szalonym pędzie ale ostrożnie. Więcej słońca, więcej przestrzeni i
asfaltu. W dole widokowe skrzyżowanie a potem już ostre hamowanie pod samym
domkiem. Reszta dnia to kolacyjka, spacer nad San, podziwianie tęczy i skrycie
się przed deszczem. Pieczemy kiełbasę w kominku i ostrożniej już popijam
piwo. Żeby...
... W niedzielę obudzić się w lepszej kondycji i na właściwie łatwą trasę wzdłuż Sanu wyjechać.
Jazda to bujanie się w górę
Sanu lewym brzegiem, przejazd mostem i dalej szutrówkami do Zatwarnicy ale już
konkretnie kilka razy góra – dół. W słońcu pełnym. Oto i zjazd szybki do
Zatwarnicy prosto na obiad po czym poturlanie się do Sękowca, pakowanie i
niestety wyjazd. Znów ulewa. Ale na wyjeździe nas nie zmoczyło!