Pomimo upływu czasu nasz stary znajomy Nepomuk nie doczekał się jeszcze wygładzenia ze swych glinianych zadziorów, powstałych podczas jego powstawania. Za to doczekał się własnego zadaszenia, takiego malutkiego domku. Miał go obiecanego od dawna, lecz jako leń długo zwlekałem z realizacją obietnicy. Nastąpiło to całkiem niedawno. Nepomuk - wiadomo - chroni od powodzi. I właśnie w gorących dniach majowych, gdy Wisła zalewała kolejne pechowe tereny i co chwila groziła przerwaniem Wału Zawadowskiego w Warszawie, przypomniałem sobie o Nepomuku. Przerwanie Wału Zawadowskiego to nie tylko zagrożenie dla Siekierek, Wilanowa i TVN-u. W niesprzyjających okolicznościach woda podeszłaby do naszego mieszkanka. Szybko więc zabrałem się za daszek. Nepomucen był zadowolony - powódź nas ominęła!