Przygoda z gliną zaczęła się od lepienia, jak dziecko w plastelinie, samochodzików. Myślałem nawet, że na tym poprzestanę – na samochodach, samolotach, małych stateczkach. W pierwszej kolejności ulepiłem parę starych ciężarówek. Miały to być niby radzieckie Zis-y.
Moje autka wyglądają bardzo skromnie, by nie rzec nieporadnie, więc żeby je nieco uszlachetnić dorobię im życiorys.
Historia tego pojazdu jest o tyle ciekawa, że pokrótce ją wspomnę. Oryginalnie był to, jak sądzę amerykański samochód International Harvester. W czasie wojny Sowieci dostali ich trochę, tak, jak słynne Studebakery, Doczki i Dzemsy, znane z opowiadań Hłaski. International widać przypadł im do gustu bo skopiowali go dość dokładnie i zaczęli produkować jako nowy model Zis. W Polsce były bardzo popularne w latach 50-tych i 60-tych. Potem stopniowo ustąpiły miejsca nowszym pojazdom. Najdłużej przetrwała chyba wersja 6X6 w armii. Co jednak najciekawsze – ten wehikuł zmotoryzował Chiny. W początkach lat 50-tych Związek Radziecki wybudował przewodniczącemu Mao pierwszą fabrykę ciężarówek zwaną First Automobile Works albo FAW (chińska nazwa nieco inna), właśnie by produkować Zis-y. Produkcja się rozwijała i to właśnie takie Zis-y królowały na drogach Państwa Środka do lat, jak sądzę 80-tych. Obecnie się ich tam nie widuje. Ok. 1958 r FAW na zlecenie partii opracował pierwszą chińską limuzynę „Czerwona Flaga”. Obecnie to największy chiński koncern motoryzacyjny, produkujący m.in. w kooperacji wiele zachodnich modeli.