Staram się nie być turystycznym rasistą. Co przez to rozumiem? Ogólnie się przyjmuje (w każdym razie oficjalnie), że nie należy dzielić ludzi według narodowości, koloru skóry, religii i tak dalej, bo jest to niepoprawne politycznie i tak dalej. Już lepiej dzielić na dobrych, złych, głupich, mądrych... Ja tak właśnie myślę o miejscach. Byłem tu i tam (na Antarktydzie nie byłem) i wszędzie jest podobnie. W tym sensie, że jakoś tam jest: że ludzie tam mieszkają, że są miejsca ciekawsze i mniej, duże miasta, małe wioski, góry, plaże, drogi, śmietniska, małe warsztaty samochodowe, rozlewnie Coli, oczyszczalnie ścieków i wielkie rafinerie. I nie chcę poprzez geograficzne położenie, jak przez kolor skóry, wywyższać lub deprecjonować jakiegoś miejsca. Nie chcę małego miasteczka w Australii uznać za bardziej ciekawe, egzotyczne niż małe miasteczko na Słowacji, tylko dlatego, że jest w Australii. Mała garstka ludzi podróżuje świadomie tam, gdzie naprawdę chce. Dla większości to i tak tylko kwestia możliwości czasowo-finansowych, mody, snobizmu, instynktu stada. Po tym, może niepotrzebnym wstępie, przechodzę do tematu.
Małe Miasteczka Mazowieckie wydają mi się kwintesencją tego, co napisałem. Iluż to mieszkańców stolicy ma ochotę na podróż do jakiegoś Meksyku czy Indii, lecz nie ma pieniędzy na to i czasu? A ile z miasteczek Mazowsza zobaczyli nie przejazdem, nie za interesami i z wizytą u cioci ale właśnie oczami ciekawymi świata?
My tych miasteczek odwiedziliśmy wiele. Z pamięci mogę część wyliczyć: Warka, Grójec, Błonie, Milanówek, Sochaczew, Łowicz, Pruszków, Wyszogród, Czerwińsk, Zakroczym, Sierpc, Płońsk, Wyszków, Węgrów, Maków Mazowiecki, Przasnysz, Mińsk Mazowiecki, Okuniew, Pułtusk, Serock, Karczew, Otwock, Garwolin, Bolimów, Żyrardów, Grodzisk, Góra Kalwaria... i tak dalej. Wymieniam nie po kolei, bez ładu i składu. Bo nie o to chodzi. Więc o co?
O to, że są! Są blisko. Każde ma swój kolor, klimat, charakter, tajemnice. Historię. Wiele ma zabytki i osobliwości. Wszystkie mają duszę i mieszkańców, dla których bywają całym światem. A choć nie zastąpią wizyty w Rio i L.A. to komuś szczerze ciekawemu świata, pozwolą trochę ten głód świata oszukać. I to wszystko. Dla ciekawych świata załączam parę zdjęć.