Krajobraz wulkaniczny pod Warszawą

 

Nie ma oczywiście żadnego wulkanu pod Warszawą. To tylko skojarzenie, przenośnia. Warszawa – moloch rozrasta się i zalewa okolicę nową zabudową, jak lawą. Lawa nowych osiedli i różnych hal magazynowych rozlewa się coraz szerzej, omywając a w końcu pochłaniając wszelkie wysepki zieleni. Bywa tak, że czujemy potrzebę kontaktu z naturą a nie mamy czasu ani ochoty Bóg wie jak daleko wyruszać z Warszawy. I nie ma takiej potrzeby, bo urokliwych miejsc jest wiele i to na wyciągnięcie ręki. Najbliżej są właśnie takie zielone wysepki, oblane przez wielkomiejską lawę. Jeszcze ponad nią wystające a już skazane na zagładę lub degradację do roli lokalnego parku. Na razie służą często za podręczne śmietnisko, cóż, to nie Szwajcaria... 

             

W krainie bobrów

Wystarczy odrobinka więcej czasu by nadłożyć parę kilometrów, przejechać parę przystanków i uda się uciec nieco dalej, zostawić ślady aktywności wulkanicznej za sobą. I wówczas odchodząc od podmiejskiego przystanku, porzucając samochód można całymi godzinami błąkać się po piaszczystych wydmach lub nadwiślańskich łęgach. Mojego znajomego Holendra fascynuje takie przenikanie się wody i lądu, niespotykane w jego ojczyźnie. I coś w tym jest...

              

Podwarszawskie impresje.

Plącząc się po podwarszawskich dzikich polach nic bardziej nie zaskakuje, niż kontrast między sielskim krajobrazem na uboczu a tymi nachalnymi jęzorami molocha, wyciąganymi we wszystkie strony wzdłuż głównych arterii. Te strumienie lawy, czy może macki ośmiornicy, utkane z osiedli, hal, wiat, parkingów. Pewnego dnia pochłoną wszystkie zielone okolice. A dziś... Powszechnie wiadomo, że Wisła to jedna z ostatnich nieuregulowanych dużych rzek w Europie i nie ma chyba innej stolicy  tak blisko puszczy – parku narodowego. A inne miejsca? Szukajcie ich sami. Nie zdradzę, gdzie jest Mała Holandia i gdzie jeździmy do Bobrów, gdzie rośnie chmiel a gdzie jałowce – bonsai. Wystarczy się wybrać pod Warszawę.   

            

Na przedpolach stolicy

Powrót
Back