Inspiracja przyszła z przeglądania licznych internetowych galerii, gdzie produkcje zamieszczają obok siebie profesjonaliści jak i zupełnie początkujący. Lubię tam zaglądać. Wiele fotografii pięknych, wiele dla mnie niezrozumiałych. Ja bym się nie odważył nic tam publicznie wystawić na pośmiewisko... Ale własna strona to co innego: tylko jednostki tu trafią a zadać sobie trudu by do mnie napisać z krytyką już z pewnością się nie będzie chciało nikomu.
Przetrząsając własne digi-szuflady znalazłem trochę dziwnych zdjęć. Postanowiłem z nich stworzyć tę galerię. Przez przekorę. Pomyślałem sobie: gdybym które z nich umieścił, czy ktoś by się zorientował że to nie miało tak być? Albo jeszcze lepiej: zrobić je na czarno-biało lub w sepii, pomęczyć nieco w jakimś Photoshopie. Odgadłby kto, że to przypadkowe a nie dogłębnie przemyślane poczynania artystyczne? Cały, jak to mówią bajer polega na tym, że abstrakcje nie powstały celowo, należało je tylko odkryć w istniejących foto-szpargałach. I buszowanie w nich było największą dla mnie frajdą.
Przypomina mi się anegdota z krytykiem współczesnego malarstwa i obrazem namalowanym przez szympansa. Albo wspaniała PGR-owska rzeźba z komedii "Nie lubię poniedziałków".
Krytykom galerię dedykuję. Składają się na nią zdjęcia intrygujących i tajemniczych obiektów. Każdy ma swoją historię. Ja znam wiele tajemnic przez nie skrywanych lecz dla postronnego widza będą jak malutkie dziurki od klucza, przez które można zajrzeć do tajemniczego, obcego świata.
No właśnie. Dziurka.
To od niej wszystko się zaczyna. Kusi naturalny odruch, by doń włożyć palec, co bywa niebezpiecznie. Można usiłować zajrzeć do środka.
Najlepiej znaleźć pasujący do dziurki kluczyk a nuż uda się otworzyć skarbiec?
Niepewne połączenia. Luźnie związki.
Mechanika płynów. Sedymentacja.
Kiedy płyn przestaje płynąć, gdy wysycha, nie znika bez śladu. Pozostają plamy. To bardzo przydatne w kryminalistyce...
Historia pisana.
Znów ślady przeszłości. Oznaki zmęczenia. Rysy w pomnikowym monolicie. Przypomnienie: nic nie jest wieczne.
Były sobie cztery cienkie rurki.
Były sobie cztery cienkie rurki. Pewnego razu pobiegły w świat. Po drodze miały wiele przygód. Nieraz upadały i szukały wsparcia. A gdy nie miały już sił biec dalej, okazało się że są całkiem ślepe.
Faktura? Tekstura? Gra barw? Te brązy! Te błękity!
A poza tym, czy muszę się tłumaczyć z każdego zamieszczonego obrazka?.
I na deser zestaw takich sobie samotnych przedmiotów, geometrycznych struktur tkwiących nie wiadomo po co i dla kogo we wszechświecie.
I cóż my tu mamy? Zwłoki kosmity w zapomnianym magazynie NASA, wirnik turbiny silnika Formuły 1 z lat 80-tych, przedmioty kultu religijnego, maleńki fragment wydobyty z wraka Titanica, niedawno odkryte zasypane przejście pod piramidą księżyca w Teotihuacan. I co kto chce...